poniedziałek, 21 września 2015

Wrzesień.


Ciepło , jeszcze nie chce się zwijać wakacyjnych żagli,nocujemy  wekeendowo nad jeziorem choć ranki i wieczory dają znać o jesieni.Jak to zwykle we wrześniu jest plan ,skoro w paśniku zrobiło się juz niebiesko to teraz trochę robót za nim, poszerzam obszar zacienionej plaży.Co roku mam samosiejki  olszyn więc teraz karczuje krzaczory i sadzę młode olszynki które już na wiosnę ładnie wyznaczą mi teren i ścieżki.

To tu ma być więcej miejsca




Zaobserwowałam na blogach takie ogrodowe pomocniki ,tez zachciałam i ....tadam
.




powstało jeszcze kilka mniejszych:
 w zmywarce

 kawiarce :))

i tu
dzisiaj mokro i mgła a w sobotę.. 




niedziela, 20 września 2015

Lecą żurawie.


Czasem fajnie jest pomyśleć że mam coś na wyciągnieńcie ręki co wcale nie jest takie proste do zobaczenia.Cieszę się że są jeszcze takie miejsca ,tylko żałuję że mało się je szanuje.Żurawie podobno nie są zwiastunami wiosny , dla nas są,gdy jeszcze śnieg ,często zamiećka,one brodzą już po białych polach,cieszymy się że przyleciały i wyglądamy wiosny.We wrześniu ogromne stado gromadzi się na łące,ćwiczy musztrę,lata tam i z powrotem,zwołuje niedobitków,późnym popołudniem brodzi sobie na opustoszałych  brzegach jeziora,przygotowania do odlotu trwają  już trzeci tydzień.Szkoda że nie jest to odpowiednio szanowane,jesteśmy w Mazurskim Parku Krajobrazowym chciałoby się jeszcze trochę tej przyrody zatrzymać ,dzieje się zupełnie odwrotnie,motolotnie,balony,samolociki i nagminne już fajerwerki o śmieciach nie wspomnę.
Ptaki,owady,przyroda i nic ,a kogo to obchodzi są to są a jak nie będzie to nie będzie,spokój i już

  hm.. Mazury Cud Natury ciekawe na jak długo.









środa, 2 września 2015


 .Dziś czas na nadrobienie zaległości o tym co przeleciało -Garden Party,urlop, wakacje ,lato...


To przyjemne doświadczenie ,przygotować coś dla grona znajomych których się lubi ,sprawić by czuli się dobrze,zafundować trochę emocji starając się by zapamiętali pobyt u nas na trochę dłużej niż do następnego weekendu.
Należę do tych co jak otrzymują zadanie do wykonania,skarbnica pomysłów włącza  się błyskawicznie i trzeba tylko ją posegregować .Uwierzyłam że to  moja terapia,realizuje się,  czuje że  mam coś swojego lubię zaskoczyć czymś prostym, po nocach piszę zwrotki piosenek,maluje,wycinam,szyję padam na nos i już widzę te zadowolone miny,często słyszę chce Ci się??? CHCE!!!!!!!!!!!Myślę że część pomysłów można nazwać jakimś spełnianiem marzeń,realizowaniem od A do Z, czasem  udaje się że ktoś dostrzerze to tym samym okiem,nie wiem skąd w głowie biorą się pomysły , widzisz patyk i już wiesz co z niego zrobisz,materiał i planujesz co będzie uszyte,przebieramy się ,wygłupiamy by komuś się spodobało,żeby czuł się dobrze zaopiekowany,zadowolony,ubawiony.
.Są tez  drugie strony medalu,wymyślisz ,zaplanujesz i zwierzysz z zamierzonych planów za parę dni okazuje się że to przecież nie był TWÓJ pomysł a ten ktoś to już to dawno wymyslił wtedy na jakiś czas opadam z sił i wiary,ludzie są rózni.

Garden Party
Niebo nie zapowiadało nic dobrego,impreza zaplanowana na powietrzu musiała się częściowo ewakuować do paśnika,



biegałam jak nakręcona,chmury mnie straszyły a tu jeszcze przystroić huśtawkę i bramę co by gości ładnie powitała



 miałam przy tym wiernych obserwatorów,nie wiem czy mi kibicowali czy odwrotnie




Dobra teraz do środka -stół,naczynia te sprawy,od czego zacząć,szybciej,szybciej....


no już prawie






Goście dopisali co do jednego,był chrzest,losowanie  i nadanie imion,szanty,dobre jedzenie,ognisko i wielka porcja dobrego humoru,
Neptun i Polopiryna Cnotliwa zaczynają chrzcić












złota pipka,cycata flądra,kochliwa pirania.wilgotna kotwica he he .....


 a rano pełen relaks,udało się
aaaa..... i nawet jakiś kawałeczek się uchował
pa