Jak dobrze być popołudniu w domu ,nie jechać rowerem na drugi koniec miasta,zimno,dżdżysto,domownicy po ciepłym obiedzie zalegają w ulubionych kątach a ja zawsze od 16 w drogę.Dziś mogę zostać ,październikowe fryzjerstwo troszkę przystopowało
.W wolnej chwili zamykam w słoiki to co jeszcze da się zamknąć,uwielbiam zapachy przetworów i tych słodkich i tych ostrych.W tym tygodniu aronia, soki, naleweczki i buraki.
Nad jeziorem mróz nie dał pocieszyć się pięknymi georginiami,astrami,czerwonym dzikim winem.
Kwiaty wykopane ,skrzynki,kamyki,muszelki schowane ,tulipany i dziewanny na pocieszenie zasadzone ;))
i do nas dziki się dobrały ,żal patrzeć.mój gospodarz dwa weekendy ukadał parkiet na polu.
ja zajmowałam się moją furtką,zawsze podobały mi się furtki z pergolami ,na działce mam szeroką bramę to sobie taką pergolkę zrobiłam w drodze nad jezioro,nie wiem jak olszyny to zniosą ,zobaczymy co dalej na wiosnę
furtka przed drzwiami na klatce schodowej
.