Pomyślałam ,jak fajnie że z jeziora można korzystać i latem i zimą,parę lat temu byłam przerażona wchodzeniem na lód a teraz się oswoiłam,zresztą spacerujemy zawsze brzegiem ,poznaliśmy jezioro,teraz wiemy gdzie jest płytko gdzie głęboko,jak gruby jest lód,ja nigdy nie wchodzę po odwilżach i zawsze zachodzę w głowę jak patrzę na rybaków którzy siedzą na krach,daleko od brzegu a dookoła wszystko jest ruchome i to dla tej ryby .
W sobotę była wspaniała pogoda na łyżwy,mam takiego pasjonata.
W paśniku przygotowaliśmy małe co nie co żeby się wszyscy przybyli łyżwiarze i chodziarze rozgrzali.
na świeżo usmażyłam gar wątróbki z cebulą i jabłuszkiem,Kasia przywiozła swojskiego chleba,Danusia kiełbasę z dzika było pysznie,grzaniec i gorące piwko na słodko
ognisko i kiełbaski,weekend zaliczony na sportowo ;)
a dziś jeszcze piękniejsza aura
pa.
Ile śniegu! U nas to już wszystko spłynęło, aktualnie pada deszcz....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Przyznaje że ja z tych co to na zamarznięte jezioro nie wejdą (wyobraźnia mi za dużo obrazków produkuje)...ale na łyżwach jeżdżę -ma kryte lodowisko po sąsiedzku ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale spędzony weekend,u nas w dalszym ciągu w planach kulig...tylko niech przegonie te katary i kaszle.
Serdeczności zostawiam
Witaj kolejna blogerko z Mazur :) Do zobaczenia u mnie na blogu :) Pozdrawiam Emila :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Robisz ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń