Podziwiam wszystkie dziewczyny które to robią,którym tak pięknie to wychodzi,oglądamy zdjęcia mebli które oczyszczają, malują, woskują , olejują a potem pokazują ,zachwycają.
Nikt z nas nie widzi tego kurzu we włosach i nosie,spiłowanych paznokci i obtartych brzuszczy ,bolących paluchów i obolałych pleców.Efekt końcowy wynagradza trudy,mozolnej pracy.
Ja tak zadałam sobie bobu przez trzy soboty jako zupełny laik , zachciała a ta jak zachce to odwrotu nie ma.
Dziś wiem ,że ja się do tego nie nadaję.
Parę miesięcy temu zakupiłam w sieci starą 2 m komodę i dziś dziękuję Bogu że dopłaciłam za wyczyszczenie,bo oczywiście miałam pomysła że zrobię sama ,to już by była masakra a tak przyszła czyściutka.
O tej witrynce pomyślałam ,mała ,prosta,szybko pójdzie,ufff........
jeszcze jedna sobota żeby pokazać efekt końcowy
ufff......
łapię oddech po robocie.
Piekna ta witrynka:) Jest to pracochlonne, ale ja dlatego lubie farby kredowe, bo nie trzeba scierac lakierku, praktycznie przecierasz z kurzu i malujesz. Pozdrawiam, tez bym z Toba usiadla przy ognisku z lamka wina;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam efekt...meble wyszlifowane wyglądają pięknie. A słyszałaś o produktach Anny Sloan? Niektórymi z nich można traktować meble, bez wcześniejszego ścierania politury. Na własne oczy widziałam efekty. Podpowiem ze na fb jest grupa, która służy podpowiedzią ...a i kolory farb cudowne!
OdpowiedzUsuńKochana wielkie brawa, witrynka wyczyszczona perfekcyjnie !!!
OdpowiedzUsuńWiem,że kosztuje to dużo wysiłku, ale efekt końcowy zawsze daje tyle satysfakcji, że zapomina się o wszelkich trudach :)