niedziela, 24 lutego 2013

Groch z kapustą.

Nadal nie wyglądam wiosny bo śnieg po kolana,luty musi się wylutować takie powiedzenie sobie wymyśliłam i chociaż chandra mnie dopadła i trzyma ,wiem że jeszcze trzeba cierpliwie czekać.To czekanie to wymyślanie,planowanie i na to wychodzi że do Palmowej niedzieli będę chciała się uporać z moim pierwszym bieleniem nie wiem czy mi się to uda ale pal licho próbuję.Na pierwszy ogień pójdzie kawałek wujowego łóżka, dla mnie zawsze jakaś pamiątka rodzinna dla innych deska do podpierania siana.Przybierałam się do wyproszenia parę lat, wtedy łóżko było jeszcze całe,  a jak się w końcu odważyłam to zgodę otrzymałam natychmiastowo z czego się bardzo  cieszę,mimo że tylko tyle z niego zostało . Pierwsza wersja to powiesić na ścianie w pokoju chłopaków  jako...nie wiem jak to nazwać....zagłówki(????)ale znając mnie pomysły szybko ulegają zmianie.Muszę tu wspomnieć że zawsze podobały mi się domy z duszą,stare meble,pamiątki i bibeloty ale nigdy nie mogłam się odważyć , urządzane na szybkiego mieszkanie mieściło kilka stylów a raczej groch z kapustą niż styl,teraz gdy dzieci podrosły mogę troszeczkę poeksperymentować i napewno swoją role odgrywa tu podczytywanie blogów-stałam się odważniejsza,ośmieliłam się kupić dębową witrynkę do kuchni którą też mam zamiar pobielić ,skóra mi cierpnie jak pomyślę że nie mam zielonego pojęcia jak się za to zabrać,liczę na pomoc mojej wprawionej już przyjaciółki Katrin,mojego leku na całe zło iii oczywiście wertuje blogi.A witrynką pochwalę się w następnym poście jak tylko przyjdzie.




No dobra a jak zimowo to kto powiedział że tylko bałwan, u mnie kura wysiaduje a co kura to nie może być???
I weekendowo przepis od koleżanki Joli na skrzydełka:

*potrzebną ilość skrzydełek pozbawić lotek,przyprawić ulubionymi przyprawami i odstawić na jakiś czas
*pod każdą paszkę włożyć suszoną śliweczkę (uprzednio sparzoną ja dałam 1 i pół )
*owinąć plastrem wędzonego boczku i spiąć wykałaczką
*na blaszeczkę siup i 60min/180stopni (nie spiekać za bardzo,bo boczek chrupiący zrobi się za twardy)

i smacznego polecam nie na danie obiadowe tylko tak do pojedzenia mniam:)))))



2 komentarze:

  1. Bielenia nic się nie bój,nie takie to straszne jak się wydaję.Jak złapiesz bakcyla to będziesz chciała malować wszystko dokoła ,ja tak mam,tylko mąż nie zawsze zgadza się z moimi pomysłami....może to i dobrze :)
    Czekam z niecierpliwością na post z wyrkiem wuja ,bom strasznie ciekawa co z nim wykombinujesz :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pachnie jedzonkiem a ja głodna. Już malowałaś, jestem ciekawa rezultatów. :)

    OdpowiedzUsuń