sobota, 22 czerwca 2013

Złote runo.

Wyprawa po złote runo.
Każda wolną chwilę staram się spędzać za miastem i choć jadę tam zmęczona żeby odpocząć to tam tak naprawdę się nie da, ale to już zupełnie inna robota:szum trzciny,śpiew ptaków,jezioro,soczysta zieleń,cisza,rekomensują zmęczenie.
W tym roku szczerze nie chciało mi się robić żadnych syropów ale jak przejść obojętnie obok


Ja też zrywałam, tylko ktoś musiał cykać ;)))))
   


W tym tygodniu kilka razy He-Man  był ratownikiem , bo jak tu nie pomóc,najpierw ptaszki wypadły z gniazdka
.
a potem późnym wieczorem kaczaki wpadły do beczki,ptasia mama od razu wróciła do dzieci  a kaczka  poszła do fryzjera



W środku gorącego  tygodnia wpadliśmy popływać na stare dobre miejsce,biwakowaliśmy tam 17 lat na dziko i chociaż zmienia się tam jak w kalejdoskopie(czytaj niszczenie przyrody)nadal jest cudnie, jeszcze parę dni spokojnie i cicho.



Rodzinka nadal tam biwakuje w tym roku już od 17 maja ale im dobrze

środa, 12 czerwca 2013

Baśka.


Razem z zakupem Jeziora Marzeń 6 lat temu zyskaliśmy nową przyjaciókę rodziny  z jej dziećmi i gromadką krów.Teraz z bliska mogliśmy się przyglądać zwierzetom i z dnia na dzień uświadamiać sobie jakie to mądre stworzenia,krowy..troskliwe matki swoich  dzieci i nie wiem kto wymyślił określenie głupia krowa zupełnie się z tym nie zgadzam.Baśka stara kobyła jeden sezon letni przeleżała na polu jak zabita zachorowała bo za dużo zjadła,podglądaliśmy jak jej córka Krystynka ogania matkę od robactwa i gdy wstanie podtrzymuje ją swoim bokiem.Co roku Baśka rodziła jednego źrebaczka,a my wiosną wyglądaliśmy kiedy przyprowadzą ją na pole i z kim


,I tak była Krystynka ,Rysiu,Wiesiek-Agrest,rodzicami chrzestnymi od imion byliśmy oczywiście my


.Baśka przez te wszystkie lata tak się wytresowała że witała nas przy bramie i żegnała się tak samo,rżała i domagała się wiadra wody,przychodziła na kolacje i podwieczorki,kierowniczka pola i stada.Kiedyś kupiec zabrał Rysia do wioski a ten się zerwał i przybiegł na pole do mamy jeszcze raz się przytulić,łezka się kręciła.
Bardzo się związaliśmy z Baśką ,nasze dzieci jeszcze bardziej,powstawały rysunki i rzeźby a koniki były atrakcją dla gości bo każdy miał Baśkę na wyciągnięcie ręki


.Kiedy w upały muchy wgryzały się do krwi ,gałęzie olchowe szły w ruch a ona stała bez ruchu i zdawało się że szepcze jeszcze, jeszcze.


Tego roku też wyglądaliśmy czy będzie dziecko czy nie,krowy już są a Baśki  jeszcze nie ma,w majowy weekend zjawił się gospodarz pola i powiedział ze Baśki nie będzie została sprzedana,miny nam zrzedły a jak dodał ze sprzedał ją do rzeźni to chciałam mu przywalić.DLACZEGO???bo stara ,bo nie da mu już zarobić na swoich dzieciach,całe lato była na polu i do niej nie zaglądał ,paznokcie miała takie że nie stała na kopytach, ale zdawała się mądra ,wierna a on jej tak podziękował ,stara to do pieca



.Mieliśmy szanse zaobserwować jakie to mądre zwierzę.Po powrocie do domu usłyszałam -mamo dlaczego my jej nie kupiliśmy.                        ???