środa, 29 czerwca 2016

Dziś są moje urodziny....

Tort od córki poprawił mi humor od rana.

Dziś był taki dzień,że nawet nie przeszło mi przez głowę ile to ja mam lat,tak nie wiele trzeba żeby się zapomnieć:miłe telefony ,w domu słodko,kochająco,dzień wolny od pracy i popołudnie ze wszystkimi których kochasz i co...  nie wiesz na jakim świecie żyjesz,a może właśnie w takim jakim byś chciał.

Dobrze i nic niech się nie zmienia niech tak jest,dziś niech tak jest.

Ostatnie lata spędzam urodziny na działce,wczoraj myślałam gdzie moje paznokcie,obcasy,kolacje w lokalu,sukienki, że może powinnam w końcu coś zmienić,damą być ach damą być,chyba już nie potrafię, wrosłam ,wrosłam w tę Baśkę ,zwykłą i prostą ,wiadomo że doły mnie nawiedzają że sprzątaczka, służąca,kucharka,zasiedziała zabita dechami itd,że inni jeżdżą ,zwiedzają i wszystko w d....mają , Ten typ tak ma,narzeka za czymś tęskni a potem stwierdza że jest dobrze i oby gorzej nie było.
 tak jest dobrze  niech nic się nie zmienia niech tak jest,dziś niech tak jest.

Niespodziewani goście dojechali i psotowali
Miły wieczór,następne urodziny minęły a jutro?????jutro?????jutro...... będzie mecz!!!!!!!!

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Swiętojańska nocka

Na szybkiego upleciony przed wyjściem na imprezę do lubianego przez wszystkich Janka -Juranda ze Spychowa,jeszcze tylko spojrzenie na wymarzony zachód świętojański i tańce ,hulanki ,swawole,dziś zastanawiam się jak  w ten gorący wieczór daliśmy radę tańcować do trzeciej nad ranem


Człowiek uczy się całe życie,nie jestem zapalonym kibicem i nigdy nie byłam,choć faga biało-czerwona  jedyna w całym bloku powiewa na moim balkonie.Dałam się namówić na jeziorową strefę kibica i szłam przekonana że Oni będą oglądać a ja moczyć nogi ,bo nie żebym nie lubiła Naszych tylko nerwy nie wytrzymują napięcia.
I jaki wniosek,od dziś wszystkie mecze ogądam w towarzystwie kibiców,coś niesamowitego!!!!!Pierwszy raz przeżyłam takie emocje,ludzie obcy stają się jednością,wspólnotą,jedną drużyną-POLAKAMI

 studzimy się przed...

szał,radość,szczęście i płacz
 i choć z reguły jesteśmy samotnikami,takie spotkania i darcie mordy od czasu do czasu dla równowagi  nawet wskazane.

 Wracamy do siebie .
ładujemy akumulatory
i w drogę



Po powrocie każdy znajduje dla siebie zajęcie

I ni z tego ni z owego zaczyna wiać
uciekamy



poniedziałek, 13 czerwca 2016

Prawie połowa czerwca,czas już mi nie biegnie tylko pędzi,w soboty zwalnia na chwilę jak ja to lubię


W piątki gotuję i piekę coś dobrego na ząb,żeby sprawić sobie przez weekend ucztę dla ducha i podniebienia przy okazji ,
po południu kończę robotę i na złamanie karku (bo na rowerze)gnam do domu,pakuję manatki,torby ,koszyki,sadzonki kupione w tygodniu na ryneczku ,blachy i... psa, potem 20 minut iiii.....jestem na swoich ścieżkach,tylko 20 minut i zapominam o życiu w mieście.Bez zastanowienia mogłabym tu żyć ,tylko dlaczego zawsze jest jakieś ALE ,dwa dni w tygodniu to zdecydowanie za mało by się nacieszyć swoim kawałkiem nieba i ziemi.



Moja coroczna akcja rozdawania Czarnego bzu zaliczona,niech próbują i testują następni,ja w tym roku nie robię soku ,ale porcja na naleweczki BŹINKI nastawiona.


 

pachnie niesamowicie.