piątek, 23 września 2016

Robię i ja,chociaż obiecałam sobie że po raz ostatni,naprawdę.
Podziwiam wszystkie dziewczyny które to robią,którym tak pięknie to wychodzi,oglądamy zdjęcia mebli które oczyszczają, malują, woskują , olejują a potem pokazują ,zachwycają.
 Nikt z nas nie widzi tego kurzu we włosach i nosie,spiłowanych paznokci i obtartych brzuszczy ,bolących paluchów i obolałych pleców.Efekt końcowy wynagradza trudy,mozolnej pracy.
Ja tak zadałam sobie bobu przez trzy soboty jako zupełny laik , zachciała a ta jak zachce to odwrotu nie ma.
 Dziś wiem ,że ja się do tego nie nadaję.
Parę miesięcy temu zakupiłam w sieci starą 2 m komodę i dziś dziękuję Bogu że dopłaciłam za wyczyszczenie,bo oczywiście miałam pomysła że zrobię  sama ,to już by była masakra a tak przyszła czyściutka.
O tej witrynce pomyślałam ,mała ,prosta,szybko pójdzie,ufff........











jeszcze jedna sobota żeby pokazać efekt końcowy

ufff......
łapię oddech po robocie.

jesień się zaczyna...złotawa cicha i miła...



ja się pytam kiedy ta jesień życia się zaczyna,wtedy jak dzieci odejdą z domu,jak nic się nie chce i wszystko zajmuje dwa razy więcej czasu,jak wieczorem chcemy zostać w domu bo już ciemno i zimno ,gdy ludzie działają na nas jak płachta na byka  ,nieeeee....   to się raczej święty spokój nazywa,więc przyszedł na mnie etap ŚWIĘTEGO SPOKOJU.
Weekendowe spacery i ogniska obfitują w rozmowy ,dyskusje,przemyślenia i wnioski a te ostatnie są takie że potrzeba nam naprawdę nie wiele.
Stoimy na górce a wokół nas ani żywego ducha,przyroda i my,akumulatory się ładują he he...takie odległości i żadnego człowieka na horyzoncie,CISZA ,kurde jak mi dobrze bez nikogo.Ciągle obmyślam plan jak zostać tam na stałe od kwietnia do pażdziernika ,oczywiście w przyszłości, jeszcze trochę.Dobrze ujęła to Kasia z bloga Skrawki życia mego ,napisała mi-żeby tam żyć trzeba mieć za co, żeby mieć za co trzeba zarabiać,żeby zarabiać trzeba wyjechać do miasta,oszaleć można!!

















pa.