niedziela, 27 maja 2012

Nie ma jak u mamy....

Wczoraj śpiewałam mojej mamusi do telefonu.
Dzisiaj w południe wrócilam z nad jeziora ponieważ student wyjeżdżał a jak wcześniej zaznaczył przyjechał ze stolicy specjalnie na Dzień Matki,więc na szybko coś tam zostało uszykowane,zjedzone,do autobusu odprowadzone a teraz będę trzymać kciuki za dwa ostatnie egzaminy i  pierwszy rok będzie za nami i pomyśleć, że mam studenta a jeszcze nie tak dawno pisał  mi takie laurki.
Przeglądając dziś blogi naczytałam się o mamach ich mamach i ich dzieciach,wzruszyłam się, dlatego dorzucam swoje co ja czuje i myślę. Nic nigdy nie sprawi tyle radości co słowa KOCHAM CIĘ MAMO i warto czekać, nawet jeśli to trochę trwa.
Ten torcik to za wytrwałość mojego najmłodszego M który dzielnie i cierpliwie wytrwał rok  nauk do sakramentu Bierzmowania i we wtorek właśnie je otrzymał.


A potem weekend i wyjazd za miasto a tam bajka,łąki nadal umajone żółto-różowe,śpiewające,kukającę, a wieczorami owadów tyle że ten kto by nie wiedział mógłby pomyśleć że to dym nad drzewami i pewnie się pali.Raz na tydzień to bardzo mało czasu na pielenie,sadzenie,koszenie itd dlatego sobota (jeśli jest akurat wolna)jest bardzo pracowita,biegamy jak mrówki każdy w swoim kącie,tylko na chwilkę zatrzymujemy się żeby popatrzeć na czaple,sroki,żaby i waszki a tu jeszcze podlewanie,oprysk,pomost po lodzie do naprawy. Wieczorem przy ognisku jemy i długo gadamy,a potem padamy jak muchy.
A niedziela-  lenistwo na całego ,tempo zerowe,poranny spacer,kawka i ciasto, albo gdy nikogo nie ma jakieś lekkie zajęcia a jeśli ktoś dojedzie to kilku kilometrowe spacery po okolicy.
Do takich lekkich prac należała kąpiel której ten co miał jej zarzywać wogóle się nie spodziewał.

Zdecydowanie ,wolę to robić na polu niż w domu,woda była grzana na ogniu a wycierać nie było trzeba,Tedi mógł się trzepać do woli,acha i szampon do ciemnej sierści no-ful wypas.


niedziela, 13 maja 2012

Majowe perełki.


Konwalie zawsze mi przypominają że wakacje nie daleko.
Kto pamięta perfumki : Konwalie i Bez ,smukłe buteleczki,nie wiem po ile, bo byłam za mała na kupowanie ale pamiętam, że każdy no może prawie każdy je miał.Kiedyś to była cała wyprawa  , do lasu,co nie którzy na stary cmentarz(a potem straszyli, że nieboszczyk przyjdzie w nocy odebrać swoje kwiaty)  a dziś większość kupuje bukiecik na rynku.Moja siostra tradycyjnie do lasu,komary dziabią,mrówki obłażą ale ten zapach wszystko wynagrodzi ,ale po co ja to piszę czy jest ktoś kto nie lubi konwalii???
Ja postanowiłam mieć własne.






Dziś sosnowo-miętowo.



Ostatnio gdy przeglądałam  te moje bazgrołki pomyślałam że powinnam umieścić jakąś domową fotkę no bo już by się przydała ale jak umieścić domową jak się  domu prawie nie widzi.Sezon komunijny mówi sam za siebie a jak już powrócę to jakbym się ze smyczy na wolność  wyrwała ,pakuję manatki biegiem bo każda chwila droga i  za miasto do swojego miejsca na ziemi i tak też było i dzisiaj po pracowitym weekendzie o godz 11 byłam już na huśtawce i podziwiałam ten widok
Tak bardzo zazdrościłam He-Menowi że spędza weekend nad jeziorem ,że jak dziś tu wpadłam to chciałam nadrobić czas za całe trzy dni,więc jak to się mówi ---czynny wypoczynek!

APTEKA PRACOWITEGO CZŁOWIEKA!!!
Jak człowieki postanowili tak zrobili.
Syrop z sosny już uczyniłam co wszystkim polecam bo wypróbowałam i naprawdę działa,rok temu robiłam po raz pierwszy i wyszło mi bardzo malutko więc w tym roku  obiecałam sobie poprawę z kilka krotnej porcji.


Następna zdrowotność to mięta która zajęła mi cały zagon dla pomidorków ,urosła jak szalona więc już się suszy.

Zawsze późnym niedzielnym popołudniem jęczę do domu (mam tu na myśli dom nie miasto)a dziś mało i mało i jeszcze trochę,posadziłam selery,pory,posiałam mak,zebrałam kretowiska,nazrywałam pokrzyw, wypieliłam i pozmywałam statki które Hi-Men namoczył i ciągle jeszcze dobry humor-- zasługa tej wspaniałej pory roku.
Wzięło mnie na rozmyślunki ,kto to tak pięknie urządził ,tulipany,bzy,niezapominajki,mlecze, piwonie i konwalie...no właśnie konwalie!!!

niedziela, 6 maja 2012

Kawka na łonie natury.



O matko ,ostatnia plenerowa ranna kawka,wszystko co dobre się kończy,żal odjeżdżać.Czy ktoś z Was myślał czasem o tym jak często a raczej jak rzadko w mieście patrzymy w niebo,przeważnie jak pada lub jak warczy coś co przelatuje.Tu za miastem oglądamy niebo:bo chmurki są fajne,zgadując która godzina,czy dziś deszcz czy pogoda,tęcza,żurawie,gęsi,bocian Wojtek,duży wóz-mały wóz-...radio-wóz,spadające gwiazdy i mrugające nocą światełko(kto pierwszy zobaczy ten jutro nie zmywa).Dlatego tak bardzo nie chce się wracać do miasta ,tu wogóle widzimy mało natury,i nie wiem dlaczego ,bo nie mamy czasu popatrzeć czy coraz trudniej w mieście ją zobaczyć?
Dzika ,stara jabłonka,nikt jej nie maluje,nie opryskuje,nie podcina a ona co roku rodzi piękne jabłka na przetwory do naszych słoików.

Chciałam tu uchwycić to wspomniane niebo a raczej dziurkę i promienie słońca,nie wspomnę już o
 He-Menie pracującym w jeziorze ale moim aparatem to wyszło to co widać.

No dobra czas kończyć, Majówka udała się :opaleni,wygrylowani wypoczęci z pełnymi akumulatorami wracamy, teraz bierzmy się każdy do swojej roboty i ani słowa narzekania pa.

wtorek, 1 maja 2012

Robocze plany

Byłam strasznie zakręcona i zaniedbałam trochę swój kawałek nieba i ziemi,miałam sporo planów z roślinami ale w ostatnich dniach tak wszystko urosło że chyba już nie zdążę.Od nowego tygodnia maluję "parnik" na biało i zacznę meblować od nowa, po lekturze blogów biały kolor podoba mi się we wszystkim i wszędzie.Ogromna wena do tej roboty powróciła, zobaczymy co z tego wyjdzie.Dużo ostatnio rozmawiamy z babkami o wnętrzach i aż za często pada słowo prowansalski ,prowansalskie,mnie skojarzyło się z ziołami i już mam pomysła, że muszę tak coś nazwać tylko co....?


Urodzinowy weekend i majówka.

Już wtorek i wszystkie stresujące mnie sprawy za mną.Urodziny się udały, co zaplanowałam zapięłam na ostatni guzik.Co prawda duma  mnie rozpiera że dałam radę ale cieszę się że to już za mną.







MAJ,,,maj...jest na ziemi, świat ,świat się zieleni ....
Majówka na działce zaczęła się zielono,jeszcze tydzień temu było buro,a teraz prawdziwa dojrzała wiosna.Nie mogłam nacieszyć oczu ,wszyscy czekali już na te ciepełko ja też,rodzinka się zjechała były następne urodziny 30..któreś dużo atrakcji które wpływały na dobre samopoczucie
Były występy przebierańców z hitem krakowiaczek jeden...
Przygotowania do Euro
zabawy w piachu
co niektórzy popadali
no i  te.....RYBY

Było wspaniale,jeszcze kilka dni przed nami