.Napewno moja młodzież która tam została ma inne zdanie,ale ja już się do TEJ młodzieży nie zaliczam i spacer po stolicy mało mi się podobał ,nie myślę tu o parkach,zabytkach,nowoczesnych wieżowcach,wiadomo każdy patrzy na co chce i widzi jak chce.Chciałam tu pisać całą listę skarg i zażaleń ale rozmyśliłam się, po co,(pisałam o tym równo rok temu)wróciłam do mojego miasta,czystego, zielonego i nie chcę nigdzie indziej.
Każdy mnie dziś pytał jak się czuję i jak mi pierwszy dzień minął bez dzieci,nijak ,nic nie czuje bo to do mnie nie dotarło a może dotarło już dawno,wiem że teraz są we dwoje i starszy brat przetarł szlaki siostrze ,Jej jest łatwiej On miał trudniej jak dwa lata temu wyjechał sam.Co powie nadopiekuńcza mamusia że najbardziej chciałabym ich tu z powrotem, ha ha moja przyjaciółka K. na takie słowa już puka się w czoło ale co tam,ja tak czuje a wszyscy wiemy jak ma być.
Dobra ,dość tych smętów ,przecież w domu został mi na pocieszenie jeszcze osiemnastolatek,czas odgruzować chałupę po wakacjach,ogarnąć pole na zimę iiii przyznaję się bez bicia że temat święta wpadł mi już do głowy ze dwa razy.
Dobra ,dość tych smętów ,przecież w domu został mi na pocieszenie jeszcze osiemnastolatek,czas odgruzować chałupę po wakacjach,ogarnąć pole na zimę iiii przyznaję się bez bicia że temat święta wpadł mi już do głowy ze dwa razy.
Jak byłam ostatnio nad jeziorem to te święta , raczej daleko
Pozdrawiam z pod jabłonki(nie choinki)