sobota, 22 czerwca 2013

Złote runo.

Wyprawa po złote runo.
Każda wolną chwilę staram się spędzać za miastem i choć jadę tam zmęczona żeby odpocząć to tam tak naprawdę się nie da, ale to już zupełnie inna robota:szum trzciny,śpiew ptaków,jezioro,soczysta zieleń,cisza,rekomensują zmęczenie.
W tym roku szczerze nie chciało mi się robić żadnych syropów ale jak przejść obojętnie obok


Ja też zrywałam, tylko ktoś musiał cykać ;)))))
   


W tym tygodniu kilka razy He-Man  był ratownikiem , bo jak tu nie pomóc,najpierw ptaszki wypadły z gniazdka
.
a potem późnym wieczorem kaczaki wpadły do beczki,ptasia mama od razu wróciła do dzieci  a kaczka  poszła do fryzjera



W środku gorącego  tygodnia wpadliśmy popływać na stare dobre miejsce,biwakowaliśmy tam 17 lat na dziko i chociaż zmienia się tam jak w kalejdoskopie(czytaj niszczenie przyrody)nadal jest cudnie, jeszcze parę dni spokojnie i cicho.



Rodzinka nadal tam biwakuje w tym roku już od 17 maja ale im dobrze

3 komentarze:

  1. Jakie piękne widoki!!!
    Prześlij kochana Dorotce przepis na ten syrop z kwiatów bzu! Moja Mama robiła tylko sok z owoców, nie smakował może i wyśmienicie, ale na kaszel był to środek cudownej mocy.... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też podpisuję się pod prośbą na syrop z kwiatów, u nas ich pełno a ja nigdy nie robiłam:(
    A kaczuszki przesłodkie, też bym tak poleżakowała ale jak wiesz z półroczną Laką to niemożliwe:)
    pozdrowienia serdeczne posyłam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak cudnie u Was!
    W jakiej okolicy odpoczywacie? Mazury?
    Kaczuszki śliczniutkie :)

    OdpowiedzUsuń