wtorek, 16 lutego 2016

Szaleństwo w myślach.


Szalone ,wariackie myśli siedzą  ukryte w głowie i tylko czasem pozwalamy sobie puścić wodzę fantazji,mnie się wymknęły  gdy moja przyjaciółka Katrin zbudowała drewniany dom w wiosce nad moim jeziorem (teraz już naszym) .Dużo rozmawiamy ,obserwujemy ,chwalimy i krytykujemy,marzymy i bajki tworzymy a że mamy podobne gusty ,dobrze nam to wychodzi ha ha ha.
Kawałek ziemi za miastem staje się twoim domem to i o wiosce myśli się tak jakby się było jej mieszkańcem.
 Jadąc nad jezioro mijam gospodarstwa, proste stare domki gdzie kwiecie jedno kończy drugie zaczyna,na drewnianej ławce obok kany siedzi kot  a na starym płocie wiszą trzy różne balie,na parapetach  jabłka i pelargonie w glinianych doniczkach i nie mieszka tam żadna PANI tylko wujenka która dochodzi 80siątki, jest sielsko, naturalnie,klimatycznie, obrazek jak z  COUNTRY.
Ktos jej pokazał???widziała w gazecie???taka teraz moda???? NIE jest jak ma być!
Mijam dom młodziutkiej gospodyni, w ogródku przed domem stara maszyna rolnicza a dookoła łabędzie,kwietniki z opon.krasnale,cóż poradzić gusta i guściki.W wiosce jest wymóg,  dachy muszą być czerwone , to teren parku krajobrazowego, żałuje że nie ma w takich miejscach trochę więcej wymogów.Czasem świrują takie szalone pomysły,abstrakcyjne ale to nic a co nie można poszaleć w myślach .Ja wymogłabym  posianie malw i słoneczników, na płotach powiesiłabym brzozowe wieńce,wykorzystałabym pnie na ławeczki ,żeby turyści mogli przysiąść ,powdychać maciejkę i piwonię,brzydkie latarnie obsadziłabym bluszczem,wykorzystałabym dzikie wino,wierzby ci tutaj dostatek,a przystanek autobusowy łysy i zaśmiecony,kapliczka......wyremontowana w ubiegłym roku.....gdy zobaczyłam czarne metalowe ogrodzenie ,ręce mi opadły u mnie przez lato królowałyby świeże kwiaty,setki ich w ogrodach,czy aż tak jesteśmy zajęci by raz w tygodniu zanieść bukiecik Maryjce,warsztaty pieczenia chleba i wyplatania koszyków,starsze panie są chętne jeszcze kogoś nauczyć,jesienią jabłka marnują się na drzewach przecież nie opłaca się zbierać-święto jabłek,jabłecznika też na wyciągnięńcie ręki, każdy gospodarz miałby rowery na wypożyczenie,dlaczego u nas ma być ładnie za naszym płotem a przed płotem to niech już jest jak chce to nie moje,wiem wiem że co za dużo to nie zdrowo ale tak nie wiele trzeba żeby był ten klimat
ufff...... w jakim ja świecie żyje a raczej w jakim chciałabym żyć.Baśka czy ty się z zawodami nie pomyliłaś,????????Katrin popatrz ile przed nami roboty:))))))

.Ps.Szalone myśli wracajcie na miejsce!!!

3 komentarze:

  1. Dzień dobry dziewczyny,miło was widzieć :)
    Znaleźć bratnią duszę to ważna rzecz,jest z kim poplotkować,podzielić spostrzeżeniami,opowiedzieć co się podoba a co zmieniłabyś od ręki :)
    Dobrze ,że jest taka Katrin z którą możesz porozmawiać o nijakim guście gospodyni(choć o gustach się ponoć nie dyskutuje) bo wiesz ,że zatrzyma to TYLKO DLA SIEBIE.

    Pozdrawiam bardzo gorąco

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalone ;)
    Dla kontrastu napiszę ,że u mnie w mieście zbiorowa odpowiedzialności miło zaskakuje. Albo mama fantastycznych sąsiadów, albo rzeczywiście świadomość zbiorowa wzrasta.
    Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  3. No patrz, jakie fajne z Was babeczki... ;) Wiesz Basiu, to jest już tak niestety... Jak coś jest "nie moje", to ludzie się tym nie przejmują. Wystarczy przejść się ulicą gdzie są prywatne domy i ulicą gdzie są bloki. Myślę, że o wiele ładniej by było, jakby blokowiska znikły, a każdy miał możliwość mieszkać w domku z ogrodem (utopia chyba.. hehe!)

    Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych,
    przepełnionych wiarą, nadzieją i miłością.
    Radosnego, wiosennego nastroju,
    serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół
    oraz wesołego "Alleluja"!

    OdpowiedzUsuń