poniedziałek, 30 września 2013

Miasto moje a w nim najpiękniejszy moj świat.


Wróciłam z dużego miasta gdzie czułam się bardzo zagubiona wręcz przestraszona i jaki wniosek, ciszę się że mieszkam tu gdzie mieszkam jak to się mówi w dziurze zabitej dechami i jakoś dzisiaj wcale nie przeszkadza mi że wszyscy się tu znają i każdy o każdym co chce to wie-mówiąc krótko czuję się tu bezpiecznie
.Napewno moja młodzież która tam została ma inne zdanie,ale ja już się do TEJ młodzieży nie zaliczam i spacer po stolicy mało mi się podobał ,nie myślę tu o parkach,zabytkach,nowoczesnych wieżowcach,wiadomo każdy patrzy na co chce i widzi jak chce.Chciałam tu pisać całą listę skarg i zażaleń ale rozmyśliłam się, po co,(pisałam o tym równo rok temu)wróciłam do mojego miasta,czystego, zielonego i nie chcę nigdzie indziej.
Każdy mnie dziś pytał jak się czuję i jak mi pierwszy dzień minął bez dzieci,nijak ,nic nie czuje bo to do mnie nie dotarło a może dotarło już dawno,wiem że teraz są we dwoje i starszy brat przetarł szlaki siostrze ,Jej jest łatwiej  On miał trudniej jak dwa lata temu  wyjechał sam.Co powie nadopiekuńcza mamusia że najbardziej chciałabym ich tu z powrotem, ha ha moja przyjaciółka K. na takie  słowa już puka się w czoło ale co tam,ja tak czuje  a wszyscy wiemy jak ma być.
Dobra ,dość tych smętów ,przecież w domu został mi na pocieszenie jeszcze osiemnastolatek,czas odgruzować chałupę po wakacjach,ogarnąć pole na zimę iiii przyznaję się bez bicia że temat święta wpadł mi już do głowy ze dwa razy.
Jak byłam ostatnio nad jeziorem to te święta , raczej daleko



Pozdrawiam z pod jabłonki(nie choinki)

4 komentarze:

  1. ...ja tez mieszkam w malym miasteczku od 11 lat, wczesniej w wielkm miescie- mnie bylo trudno w odwrotna strone. Teraz wielkie miasto (Kolonia) jest na niedziele raz w miesiacu, na spacer i lody... a na codzien malenki Burscheid, z ktotego pozdrawiam cieplo
    ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mam jechać do Wawy na przykład - jestem chora.
    Nie cierpię tego, za głośno, za dużo ludzi i śmierdzi mi tam! Śmierdzi!
    Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci, ale wiem, że to nie uchronne... robią rewolucję w naszym życiu, gdy się pojawiają i sytuacja powtarza się, gdy odchodzą z domu.. pamiętam jak moja Mamcia przeżywała, doszła jej do tego menopauza, więc nie było łatwo ;) na szczęście Tatko, jak to facet, na luzie ogarniał całą sytuację i to nas uratowało :)
    Święta... raz mi przyszły na myśl, gdy w zimny, wietrzny dzień odpaliłam kominek z woskami zapachowymi i zapachniało cynamonem ;)
    Pozdrawiam słonecznie, bo od wczoraj u nas piękna pogoda :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Za wielkimi miastami też nie przepadam... Zbyt duża masa ludzka, pośpiech, spaliny..... Mieszkam blisko Kolonii, czasami tam robię wypad, ale w miejsca spokojniejsze, na przykład nad Ren.
    Kurcze... Może się z Anią z "cube-home" kiedyś zderzymy czołowo przypadkiem? hihi! ;)
    Temat świąt mi się tylko nasuwa, jak widzę słodycze świąteczne w sklepach i kupę ozdób powystawianych.... Ostatnio nawet oglądałam jakieś gwiazdeczki i jelonki w Kiku. Ale nic jeszcze nie kupuję! Trochę naturalnych materiałów do przyozdobienia choinki wysusza mi się w piwnicy, ale co i jak będę robić, to jeszcze nie mam żadnych wizji...
    A dzieci.... Cóż... Tak jak napisała Kama - pojawiają się i kiedyś niestety nas opuszczają....

    Oj tam! Lepiej nie ciągnę tematu, bo będę ryczeć, a Ty ze mną.... ;))))

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja właśnie mam teraz odwrotnie-przyzwyczajam się do życia w małej miejscowości a odzwyczajam od Warszawy i ciężko mi to idzie, ciężko, co dziwne, bo wychowałam się na wsi...teraz juz sama nie wiem co lepsze?

    OdpowiedzUsuń