piątek, 30 grudnia 2016

Odszedł.

TEDI!

Szmat czasu,na co dzień nie liczy się dni po prostu jest , gdy go zabrakło zdałam sobie sprawę jak długo był z nami.
Wiele razy czytałam takie posty na innych blogach a nawet przez myśl nie przeszło mi że też to zrobię, ku pamięci.
15lat temu przyniosłam do domu,by spełnić marzenie dzieci,chyba trochę i swoje bo nigdy nie mogłam mieć psa,niestety dla dzieci po dwóch tygodniach marzenie mogło być już kotem ,świnką,chomikiem ,rybką,dla mnie został TEDI-mój pies ,wtedy zrozumiałam że
ten pojmuje czworonoga kto go ma i brak tylko żeby umiał mówić bo wszystko inne potrafi.
Wiedziałam że dusi się w bloku i cały tydzień czeka na piątek,siedzi i obserwuje nerwowo, daje sygnały -tylko o mnie nie zapomnijcie !
Lubił pływać ,w wodzie i na wodzie a gdy padło hasło zdjęcie nie mogło go tam zabraknąć,do tego strzelał uśmiech.
Nad jeziorem był psem pasterskim ,górował nad końmi,krowami i wszystkim co ruszało się w krzakach.Nie chciał wracać do domu,podobnie jak my.
Pies z jeziora marzeń:








Nikt z nas nie myślał że pustka okaże się aż tak duża.










3 komentarze:

  1. Współczuję straty, piesek cudowny.Iwona J

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro mi, widac, ze byl cudownym towarzyszem:) Serdecznosci na Nowy Rok:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och współczuję, ja we wrześniu wyprawiłam moją psinkę na drugą stronę tęczy, znam tę pustkę :( Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń