niedziela, 6 maja 2012

Kawka na łonie natury.



O matko ,ostatnia plenerowa ranna kawka,wszystko co dobre się kończy,żal odjeżdżać.Czy ktoś z Was myślał czasem o tym jak często a raczej jak rzadko w mieście patrzymy w niebo,przeważnie jak pada lub jak warczy coś co przelatuje.Tu za miastem oglądamy niebo:bo chmurki są fajne,zgadując która godzina,czy dziś deszcz czy pogoda,tęcza,żurawie,gęsi,bocian Wojtek,duży wóz-mały wóz-...radio-wóz,spadające gwiazdy i mrugające nocą światełko(kto pierwszy zobaczy ten jutro nie zmywa).Dlatego tak bardzo nie chce się wracać do miasta ,tu wogóle widzimy mało natury,i nie wiem dlaczego ,bo nie mamy czasu popatrzeć czy coraz trudniej w mieście ją zobaczyć?
Dzika ,stara jabłonka,nikt jej nie maluje,nie opryskuje,nie podcina a ona co roku rodzi piękne jabłka na przetwory do naszych słoików.

Chciałam tu uchwycić to wspomniane niebo a raczej dziurkę i promienie słońca,nie wspomnę już o
 He-Menie pracującym w jeziorze ale moim aparatem to wyszło to co widać.

No dobra czas kończyć, Majówka udała się :opaleni,wygrylowani wypoczęci z pełnymi akumulatorami wracamy, teraz bierzmy się każdy do swojej roboty i ani słowa narzekania pa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz