niedziela, 13 maja 2012

Dziś sosnowo-miętowo.



Ostatnio gdy przeglądałam  te moje bazgrołki pomyślałam że powinnam umieścić jakąś domową fotkę no bo już by się przydała ale jak umieścić domową jak się  domu prawie nie widzi.Sezon komunijny mówi sam za siebie a jak już powrócę to jakbym się ze smyczy na wolność  wyrwała ,pakuję manatki biegiem bo każda chwila droga i  za miasto do swojego miejsca na ziemi i tak też było i dzisiaj po pracowitym weekendzie o godz 11 byłam już na huśtawce i podziwiałam ten widok
Tak bardzo zazdrościłam He-Menowi że spędza weekend nad jeziorem ,że jak dziś tu wpadłam to chciałam nadrobić czas za całe trzy dni,więc jak to się mówi ---czynny wypoczynek!

APTEKA PRACOWITEGO CZŁOWIEKA!!!
Jak człowieki postanowili tak zrobili.
Syrop z sosny już uczyniłam co wszystkim polecam bo wypróbowałam i naprawdę działa,rok temu robiłam po raz pierwszy i wyszło mi bardzo malutko więc w tym roku  obiecałam sobie poprawę z kilka krotnej porcji.


Następna zdrowotność to mięta która zajęła mi cały zagon dla pomidorków ,urosła jak szalona więc już się suszy.

Zawsze późnym niedzielnym popołudniem jęczę do domu (mam tu na myśli dom nie miasto)a dziś mało i mało i jeszcze trochę,posadziłam selery,pory,posiałam mak,zebrałam kretowiska,nazrywałam pokrzyw, wypieliłam i pozmywałam statki które Hi-Men namoczył i ciągle jeszcze dobry humor-- zasługa tej wspaniałej pory roku.
Wzięło mnie na rozmyślunki ,kto to tak pięknie urządził ,tulipany,bzy,niezapominajki,mlecze, piwonie i konwalie...no właśnie konwalie!!!

1 komentarz:

  1. W takie miejsce też chętnie bym uciekała .widoki masz piękne!!!
    herbatkę miętową bardzo lubię ale syropu z sosny nigdy nie piłam.

    OdpowiedzUsuń